W nowy rok z klasą - czy Polacy potrafią pić whisky?
Spożycie whisky w Polsce zwiększa się z każdym rokiem i nic nie wskazuje na to, by ta tendencja miała się zatrzymać. W barach na półkach zazwyczaj najwięcej miejsca zajmują whisky, zostawiając, pod względem mnogości rodzaju, rumy, giny i tequile daleko za sobą. Powstają także bary tematyczne, skupione stricte na "wodzie życia". Pojawia się zatem coraz częściej pytanie: "jak pić whisky prawidłowo"?. Moja odpowiedź na to brzmi: "jak tylko masz ochotę".
Whisky można spożywać w przeróżnej formie, na czysto bez dodatków, z lodem, z odrobiną wody, z colą czy też w formie koktajlu. I każda z tych form jest prawidłowa! Jednak nie wszystkie whisky nadają się do mieszania z gazowanymi napojami. Dobre butelki, single malty, mają w sobie aromaty i smaki, które po zalaniu słodkim dodatkiem będą całkowicie niewyczuwalne. Dlatego jeśli chcemy delektować się gatunkowo dobrą whisky i poczuć więcej aromatów, powinniśmy użyć do tego wody niegazowanej, polecam źródlaną, ma najmniej smaku własnego. Nasze receptory smaku i zapachu są zbyt wrażliwe na 40 proc. stężenie alkoholu, dlatego dodając nawet odrobinę wody, powodujemy, że stężenie się obniża, a alkohol jest w stanie zmienić smak z intensywnego i ostrego, na słodki, owocowy czy nawet czekoladowy. Na pewno będzie lżejszy w odbiorze, a w nosie będzie się dało wyczuć o wiele więcej przyjemnych i zachęcających aromatów powstających w zależności od wielu czynników, np. tego, jak i gdzie dany producent przechowywał swoją whisky w trakcie jej leżakowania albo jakich beczek do tego używał.
Warto znać różnicę między whisky blended a single malt. Whisky single malt jest to produkt jednej destylarni z jednego rodzaju słodu. Whisky blended jest to mieszanka z zawartością min. 51 proc. słodu jęczmiennego, w jej produkcji może być użyta także pszenica czy kukurydza, które są bardziej wydajne w procesie produkcji. To właśnie whisky typu blended zazwyczaj mieszamy z colą. Single malty charakteryzują się większą złożonością smaku. Pozostałymi wartymi wspomnienia rodzajami whisky są:
- single barrel (jeden słód, jedna destylarnia i jedna beczka) - uznawana za najdroższą i najlepszą jakościowe, szczególnie dla koneserów;
- gran whisky - whisky wydestylowana ze zboża innego niż jęczmień, najczęściej używana do blendów;
- bourbon - "whisky" amerykańska, w której składzie musi znajdować się minimum 51 proc. destylatu z kukurydzy.
Zdecydowanie rośnie też świadomość i zainteresowanie whisky torfową. Posiada ona specyficzny rodzaj bardzo ziemistego i dymnego zapachu powstałego w wyniku suszenia słodu jęczmiennego torfem. Charakteryzuje to szczególnie whisky z rejonu Islay w Szkocji i jest związane z historią regionu, gdyż wiele lat temu, gdy transport wodny był wciąż mało opłacalny, zamiast importować węgiel na wyspy, używano właśnie tego, co mają na miejscu, czyli torfu. Kiedyś jeszcze taka whisky była traktowana jako gorsza jakościowo, jednak obecnie stała się jedną z droższych i mocno pożądanych przez amatorów intensywnych smaków.
W temacie koktajli mogę wymienić dwie najpopularniejsze pozycje, które sam lubię polecać gościom jako niezawodne. Pierwsze miejsce zajmuje whisky sour, czyli mieszanka whisky, soku z cytryny, syropu cukrowego (cukier z wodą w stosunku 1:1 bądź 2:1), paru kropel bittersa (gorzki aromat na bazie alkoholu) oraz w oryginalnej recepturze białka kurzego. Wiele osób może w pierwszym momencie odrzucić pomysł dodania surowego białka do drinka, jednak zapewniam, że nie ma się czego obawiać. Często za barem używane są zamienniki białka, np. w postaci białka cukierniczego bądź dla sportowców, które jest pasteryzowane i zachowuje długi termin przydatności do spożycia. Jest to idealna propozycja na cały wieczór, gdzie sprytnie przemycona witamina C z soku z cytryny i glukoza z syropu cukrowego pomogą uniknąć znanego i niechcianego kaca. Drugą popularną propozycją na whisky jest koktajl Old Fashioned, gdzie w składzie znajdziemy whisky lub bourbon, cukier trzcinowy, angosture i odrobinę wody gazowanej. To wszystko mieszamy (nie wstrząsamy, w przypadku koktajli, które nie składają się z soków owocowych, nie ma potrzeby shakerowania) intensywnie z lodem do uzyskania odpowiedniego stopnia rozwodnienia, a następnie przelewamy do szklanki wypełnionej świeżymi kostkami lodu. Na koniec dodajemy skórkę z pomarańczy, która po lekkim ściśnięciu nad szklanką wypuszcza olejki eteryczne i zamyka kompozycję. Warto spróbować na różnych rodzajach alkoholu, dobrze przygotowany cocktail powinien być pełen smaku. Oprócz wyżej wymienionych zawsze warto zapytać o propozycje barmana. Jest wiele klasyków bazujących na whisky, a ponadto barmani często też mają własne propozycje przygotowania koktajlu, co w efekcie daje szerokie pole manewru, jeśli chodzi o kwestię tego, jak chcemy spożyć naszą whisky.
Kultura picia whisky jest w Polsce rozwijana od kilku lat bardzo intensywnie, między innymi przez konkursy barmańskie czy też festiwale. Sam jestem częstym uczestnikiem takich imprez i na własne oczy widzę z roku na rok rosnące zainteresowanie tematem whisky. Są to doskonałe miejsca na zapoznanie się z nowościami, powiększenie swojej wiedzy na temat destylacji, beczkowania i leżakowania i to nierzadko bezpośrednio od ambasadora danej marki. Bardzo mnie cieszy, że goście także stają się coraz bardziej świadomi tego, co piją. Akurat w temacie whisky jest bardzo dużo ciekawostek, dlatego warto próbować i dowiadywać się na jej temat. Później taką widzę możemy wykorzystać, np. gdy będziemy chcieli komuś sprezentować jakąś wyjątkową butelkę na specjalną okazję. Dlatego, gdy znajdziemy się w barze, zawsze warto zapytać barmana o to, co poleca oraz czy mógłby opowiedzieć coś o danym alkoholu.
Niezależnie od tego, czy preferujemy whisky na czysto, z lodem, czy też z colą, w kulturze picia najważniejszy będzie przede wszystkim umiar. Nie wolno o nim zapominać, gdyż to od niego zależy, czy przy alkoholu będziemy bawić się dobrze, czy skończy się bólem głowy i obietnicami, że już nigdy więcej. Nie ma jednego dobrego sposobu konsumpcji whisky, ale pamiętajmy, że każdy ma prawo pić ją tak, jak lubi.
Na zdrowie!
autor: Jakub Kujacz