Sezon na dynię

Sezon na dynię

Początek złotej polskiej jesieni, zapowiadający już jesienną aurę, to również początek sezonu na dynię. Można ją wykorzystać w kuchni na wiele sposobów. Przygotować z niej aksamitne kremy, ze startej dyni - smażone placki. Idealnie sprawdzi się także jako smaczne purée.

Dynia wstrzeliła się w porę roku, podczas której marynujemy jesienne warzywa w słoikach. Mają nam one posłużyć jako uzupełnienie witamin podczas zimy. Dynie ze względu na odmiany możemy również posegregować względem ich przeznaczenia kulinarnego, nie każda dynia bowiem dobra jest na przykład na placki. Nie tylko sama dynia jest jadalna, ale jej pestki podprażone na patelni będą świetnie uzupełniały przystawki, sałatki czy też ciasteczka. Z dynią jest jeszcze tak, że i jej kwiat jest jadalny, faszerowany delikatnymi musami z ricottą zachwyci niejedno podniebienie. Dynie możemy również podzielić na te kulinarne, tak zwane jadalne, ale są też odmiany typowo ozdobne. Która dynia na co najlepsza i jakie walory smakowe posiada? O tym już za chwilę.

Podczas jesiennych spacerów po targu możemy spotkać wiele odmian dyni. Z pewnością najpopularniejszą będzie nasza rodzima, polska dynia, która ma ciemno pomarańczową skórę, ale nie posiada zbyt wyrazistego smaku. Stąd też często wykorzystywana jest podczas święta Halloween, gdy młodsi i starsi drążą w niej upiorne lampiony, ozdabiając nimi tego dnia werandy domów. W mojej ocenie najciekawsze i najbardziej popularne są odmiany dyni, które z pewnością kojarzycie z okolicznego targu.

Dynia hokkaido

To chyba moja ulubiona ze wszystkich dyń. Może dlatego, że przy niej najmniej człowiek się namęczy. Tej odmiany nie potrzeba bowiem obierać ze skóry. Pieczona w wysokiej temperaturze z odrobiną soli i oliwy, idealnie nadaje się na aromatyczne i aksamitne kremy czy zupy, ale równie dobrze przygotujecie z niej wykwintne purée, na przykład z anyżem. Dzięki swojej zwartej strukturze przypominającej batata, sprawdzi się również jako dodatek do leczo. Można ją także smażyć lub piec w całości. Ta odmiana dyni, wywodząca się z Japonii, o lekko orzechowym smaku, powinna zagościć tej jesieni na Waszych stołach.

Dynia makaronowa

To odmiana dyni, która nie przypomina nam stereotypowego pomarańczowego koloru tego warzywa. Jest podłużna i w odróżnieniu od innych dyń ma kolor zielony lub zielono-żółty. Dynię makaronową najlepiej upiec w całości w piekarniku, następnie - po wcześniejszym przekrojeniu - wydobyć z niej cały miąższ. Po przecięciu tej odmiany dyni od razu wyjdzie na jaw, skąd zawdzięcza swoją nazwę, po upieczeniu bowiem włókna dyni dzielą się wzdłuż i łudząco przypominają makaron spaghetti. Makaron z dyni makaronowej można jeść z sosami typowymi dla włoskich past. Szczególnie polecam ją z zielonym pesto.

Dynia piżmowa

Swoim kształtem przypomina gruszkę o lekko pastelowym kolorze pomarańczy z nutą brązu. To chyba najbardziej ekonomiczna z dyń, ponieważ ma bardzo małe gniazdo nasienne, przez co jest również bardzo twarda. Dynię piżmową należy wcześniej obrać. Świetnie sprawdzi się tutaj obieraczka do warzyw, ale bez obaw - ta dynia ma jednolitą strukturę. Obiera się ją jak jabłko, tylko trzeba włożyć nieco więcej energii. Dzięki swojej twardej strukturze idealnie nadaje się na frytki, ale równie dobrze i pięknie prezentuje się na stole faszerowana.

Kwiaty dyni

Te z pewnością spotkacie na lokalnym targu, są nieco większe od letnich kwiatów cukinii, ale ich kolor zachwyca na talerzu. Kwiaty dyni możemy faszerować delikatnymi musami z ricottą i ziołami. Nowe brzmienie zyskają także, gdy będą faszerowane kaszą jęczmienną z grzybami oraz smażone w tempurze. Możemy je zatem blanszować, smażyć, a nawet podsuszać na widowiskowe chipsy. Wszystko zależy od naszej kulinarnej fantazji.

Dynie ozdobne

Z reguły o nieregularnym, czasem fikuśnym kształcie, będą stanowiły piękną ozdobę domu. Często też używa się ich w koszach prezentowych jako jesienny dodatek, mający za zadanie urozmaicenie całej kompozycji kosza. Niestety większość dyni ozdobnych nie jest jadalna, posiadają bowiem bardzo twardą skórę, jak i miąższ, a mało walorów smakowych.

autor: Tomasz Łagowski

Executive Chef w restauracji Belvedere w Warszawie