Czym rozgrzewają nas restauracje w okresie zimowym?
Marcin Berggrun
sous chef restauracji L'Entre Villes w Sopocie
Okres zimowy to czas zwiększonego zapotrzebowania organizmu na potrawy bogate w tłuszcze. Zimną nasz metabolizm zwalnia. Gdy temperatura na dworze spada, wzrasta w nas chęć spożywania wysokokalorycznych posiłków, które jednocześnie mają za zadanie ogrzać nasz organizm. Nie tylko we własnych domach, ale i odwiedzając restauracje oczekujemy menu, które zaspokoi nasz "wilczy", zimowy apetyt.
Dzień: start!
Choć nie wszyscy jemy śniadania, zimą jest to wręcz koniecznością. Restauracje w tym okresie również mają nam wiele do zaoferowania. Już na "dzień dobry" warto pobudzić nasz metabolizm ciepłą miseczką płatków owsianych lub jaglanych z dodatkiem suszonych owoców i ziaren. Takie śniadanie, dzięki bardzo wysokiej zawartości selenu i cynku, wzmocni również naszą odporność!
Przyprawiamy!
Nie zapominajmy o przyprawach, które (odpowiednio wyselekcjonowane) również posiadają silne działanie rozgrzewające. Nasze babcie używały ich wiele, a po dziś dzień stosowane są w restauracjach jako "znak rozpoznawczy" nadchodzącej zimy. Imbir, goździki czy cynamon doskonale nadają się zarówno do dań głównych, deserów, jak i alkoholi. Mają silne działanie rozgrzewające i od lat wykorzystywane są również w medycynie. Nic nie smakuje tak dobrze, jak gorące ciasto z cynamonem i goździkami!
A konkretniej?
Ponieważ to głównie wysokokaloryczne dania królują zimą w restauracjach, warto pomyśleć o mięsach, które są o tej porze roku produktem niezastąpionym. Te mocno kaloryczne jak żeberka czy karkówka, aż do delikatnej cielęciny cieszą się największym uznaniem, zwłaszcza jeśli występują z bogatym, aromatycznym sosem. Ja preferuję nietypowe, oryginalne połączenia smakowe, jak jagnięcina z czekoladą i chili. Te składniki, połączone w odpowiedni sposób, sprawią, że Wasi goście oniemieją z zachwytu. Warto pomyśleć więc, co prócz klasyki możemy zaproponować naszym gościom i skusić ich... wyjątkowością, nie tylko oklepanymi już przepisami na gorącą pieczeń z sosem.
Zupa, soup, suppe
Zupy to temat - rzeka. I choć sam uważam, że zupa nie jest obecnie najciekawszą propozycją w okresie jesienno-zimowym, wiem, że goście w dalszym ciągu preferują właśnie tę formę rozgrzewania organizmu. Warto jednak (wspomnę o tym ponownie!) nie ograniczać się do popularności danej zupy i nie serwować tego, co wszyscy, gdyż to będzie czyniło nas "jednym z wielu miejsc" na kulinarnej mapie Polski. Zaproponuj swoim gościom zupełnie nowa odsłonę tradycyjnej zupy lub autorski przepis, który (kto wie!) być może podbije serca Twoich gości.
W kawie siła!
Mimo że większości z nas kawa kojarzy się z właściwościami pobudzającymi, to równie dobrze sprawdzi się w roli napoju rozgrzewającego. Koniecznie z odpowiednio dobranymi przyprawami. Do kawowego naparu świetnie nada się miód, a także przyprawy, uchodzące za te rozgrzewającego jak kardamon, cynamon, goździki czy chili. Mocniej od tak doprawionych kaw, rozgrzeje nas już tylko kawa ze słodkim likierem lub wiecznie żywa kawa po irlandzku. I choć ta wersja kawy sięga tradycją ponad 100 lat wstecz, to za jej prekursora uważa się szefa portu lotniczego w Foynes ? Josepha Sheridana, który napój ten serwował dla rozgrzania podróżnym przemierzającym Atlantyk. Dzisiaj ta odsłona kawy z irlandzką whiskey, bita śmietaną oraz brązowym cukrem, najlepiej trzcinowym, rozgrzeje, wzmocni i pobudzi do działania.
Czekolada - zwłaszcza zimą!
Gorąca czekolada to jeden z najbardziej popularnych deserów w okresie zimowym. Coraz częściej obserwujemy, iż jest serwowana z dodatkami, tj. wiśniami, chili, miętą. Ja preferuję jednak fondanty czekoladowe, które cieszą się dużym zainteresowaniem gości restauracji. Foundant czekoladowy z chili? Czemu nie! Prezentuję Wam przepis na ten przepyszny deser, który z pewnością uda się Wam odtworzyć we własnych domach.