Restauracje są sztuką, którą my, szefowie, chcemy przekazać gościom

Restauracje są sztuką, którą my, szefowie, chcemy przekazać gościom

W ostatnim czasie polska gastronomia przeżyła prawdziwą rewolucję. Restauratorzy musieli walczyć o przetrwanie i zapewnienie odpowiedniego poziomu usług. Mimo tego perspektywy na nowy rok 2022 są coraz lepsze. O regionalnych produktach, zagranicznych doświadczeniach i prawdziwym polskim rosole rozmawiamy z Michałem Soliwodą, szefem kuchni w Hotelu Mikołajki.

Praca w tak pięknym regionie Polski, jakim są Mazury, z całą pewnością musi dostarczać wielu inspiracji. Czym praca w tak turystycznym miejscu różni się od miejskiego klimatu?

Szczerze powiedziawszy, to różni się tylko tym, że ludzie oczekują, żebyśmy używali naszych lokalnych skarbów, takich jak dziczyzny, grzybów lub owoców leśnych. Ludzie oczekują i zwracają na to uwagę. Ale poza tym to nie mamy łatwego życia. W wakacje na przykład ludzie u nas odpoczywają, ale też robią różnego rodzaju konferencje w tak cudownych miejscach, jak nasz Hotel Mikołajki. Można powiedzieć, że dla naszego biznesu są to same plusy. My, żeby się wykazać, z regionalności możemy bardzo dużo pokazać.

Niektóre miesiące macie bardziej aktywne, prawda?

Standardowo, jak to w naszym regionie, listopad i grudzień są cichymi miesiącami, ale lato czy ferie zimowe są oblegane. Najbardziej musimy wykazać się latem, bo wtedy mamy gości nie tylko z całej Polski, ale i z Europy, czy też można powiedzieć, że ze świata. Obcokrajowców mamy bardzo dużo. Żeby im pokazać z czego słynie mój region, muszę to wykazać na talerzu bądź bufecie.

Wiele lat pracowałeś za granicą, wiem o Norwegii, gdzieś jeszcze zdobywałeś swoje doświadczenie?

Swoje doświadczenie zdobywałem również na Wyspach Brytyjskich, gdzie sześć lat pracowałem w Manchesterze, łącznie w czterech hotelach. Bardziej krótkoterminowo, ale pracowałem również w Azji. Byłem w Singapurze, Tokio, Seulu, Bangkoku. Trochę zwiedziłem, poznałem inne kultury, inne potrawy, które teraz staram się pokazywać w Polsce i przekładać na nasze warunki. Przyznam, że bardzo fajnie to wychodzi, na przykład połączenie japońskiej kuchni z polską. Idzie to w całkiem niezłej parze.

CAŁY ARTYKUŁ >KLIKNIJ TUTAJ<