Czy w restauracje będą zmuszone do podniesienia cen dań?

Czy w restauracje będą zmuszone do podniesienia cen dań?

Kolejne podwyżki cen prądu, produktów spożywczych oraz  kosztów pracowników wpłyną na ceny dań  i napojów w restauracjach.

Jak donosi money.pl wielu przedsiębiorców  branży gastronomicznej boi się, że bez podniesienia cen dań padną.
- Z miesiąca na miesiąc dostałam podwyżkę prądu o 40 procent. W tym roku za energię elektryczną i gaz płacę dwa razy tyle, co w poprzednim - wylicza pani Ania właścicielka kawiarni w rozmowie z money.pl.

Gospodarstwa domowe płacą za energię eklektyczną średnio  ok. 300 zł za 1 MWh. Jeśli przedsiębiorcy uda się kupić prąd za 450 złotych to jest to wielka okazja.

- Ludzie wiedzą, że prąd drożeje, ale w tzw. gospodarstwach domowych i tak jest o wiele tańszy niż dla firm. A on jest droższy niemal z dnia na dzień ? powiedział  pan Marcin właściciel pizzerii.

Jeśli ceny prądu pójdą w górę tak jak przewidują analitycy o 40-50 proc., wymusi to na przedsiębiorcach wzrost cen. Dziś jest to czwarty punkt na liście ich największych wydatków - po pensjach, ZUS-ie i czynszu.

 Ceny prądu uderzają przede wszystkim w te biznesy, które potrzebują go sporo, tak jak pizzerie, które były uważane za biznes ze stosunkowo niskim kosztem przygotowania dania.

 Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej oprócz podwyżki cen prądu muszą liczyć się także ze wzrostem cen m.in. sprzętów gastronomicznych, chemii czy produktów spożywczych.

- Zastanawiamy się, kiedy i o ile będziemy musieli podnieść ceny. Problem w tym, że przez to stracimy klientów, którzy już teraz narzekają, że jest drogo. Zresztą klientów po pandemii wcale nie jest jakoś dużo. Błędne koło - mówi pan Marcin.

- Wśród klientów panuje przekonanie, że u nas kawa jest bardzo droga, a np. we Włoszech kosztuje 1 euro. Otóż tam kawy już od dawna nie kupi się za 1 euro. W dużych miastach kosztuje przynajmniej 1,5-2 euro. I mowa o espresso, które w Polsce też nie jest przesadnie drogie, to podobna cena - mówi pani Ania.

 Jednym z największych problemów z jakim zmaga się branża to trudności ze znalezienia pracowników.

- My naprawdę nie mamy więcej pieniędzy, ale kandydaci podnoszą swoje oczekiwania. A jak znajdzie się pracownika za niską stawkę, to jego kompetencje i zaangażowanie również są niskie. Musimy płacić więcej, ale to będzie miało przełożenie na ceny - podkreśla pan Piotr, który prowadzi pizzerię.

Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej zastanawiają się, czy już teraz stopniowo podnosić ceny, aby przyzwyczaić do nich swoich gości. Niestety od nowego roku, gdy zaczną obowiązywać jeszcze wyższe ceny prądu i wyższa pensja minimalna zostaną do tego zmuszeni.